poniedziałek, 19 lutego 2018

Oświęcim 10 bpd - dwuletnia szkoła życia

Na początku służby znalazłem się w 2 kompanii szturmowej d-ca por. Karol Gryzowski, (w 1973-1977 rok st. instruktor spadochronowy w stopniu kapitana), dowódca plutonu sierż. Adam Habant a następnie po 6 miesiącach przeniesiono nas do 3 kompanii szturmowej d-ca kpt. Stanisław Król (zostałem kelnerem do obsługi balu sylwestrowego 68/69, dobrze się spisałem więc w styczniu 69 na obozie narciarskim w Istebnej opiekowałem się żoną kapitana Króla i jej siostrą, zawsze rano chodziłem do wsi gdzie miały wynajęty pokój, paliłem im w piecu, omijała mnie poranna zaprawa. Stary drewniany góralski dom wielkie łóżka i ogromniaste pierzyny. Ppłk dypl. Stanisław Król od 25.01.77 do 18.08.78 pełnił funkcję szefa sztabu 6 PDPD) następny dowódca kompanii 3 to por. Piotr Kokoszka od roku 1970 kapitan, (przyszedł z Dziwnowa był d-cą 56 Kompanii Specjalnej sformowanej w 1967 na bazie 5 kompanii rozpoznawczej 1 Batalionu Szturmowego z Dziwnowa. Kompania początkowo stacjonowała w Bydgoszczy. Szykowaliśmy w czwórkę mieszkanie dla niego na osiedlu w Oświęcimiu, malowanie, drobne naprawy następnie przeprowadzka.

Poligon Muszaki oraz miejsce skoków lotnisko Szymany rok 1968. Rano w dniu skoków pobudka koło 3-4 w nocy i wyjazd na Szymany, siedzenie ze spadochronem na plecach wzdłuż pasa na brezentowych płachtach a dopiero za chwilę i to dłuższą słychać jak odpalają Antki, (podejrzewam, że piloci mieli pobudkę z 3 godz po nas) po skoku układanie spadochronu, każdy układał swój pod okiem kontrolującego układanie instruktora.



Przechodziłem dodatkowo szkolenie w karczowaniu nocnym pniaków po sosnach za pomocą saperki, mam nadzieję, że tego mój kapral nie przeczyta - razem z kolegą za podpadnięcie już nie pamiętam co to za przewinienie ale przypuszczam bo miałem pewien feler, jak mnie kapral wołał - chodźcie tu!! to ja nie reagowałem, jak podszedł i pyta - co nie słychać - to ja grzecznie, ale ja tu jestem sam. Więc możliwe, że i za to co strasznie mego kaprala denerwowało otrzymałem karę, kazał nam kapral wykopać po pniaku, poszedł wskazał które to są i do pracy po godz. 22:00, jako iż już nie pierwszy to był pniak u którego sprawdziłem długość korzeni wiedziałem, że pół nocy mamy z głowy, poczekaliśmy aż odgłosy w obozie umilkną i z namiotu gospodarczego "pożyczyliśmy" łopoty i siekierę. Siekierą obcięliśmy wystający pień tak aby był na równo z ziemią a raczej z piaskiem, pięknie posprzątaliśmy resztki drewienek, przekopali łopatą wokół pniaka aby było wszystko świeże i przeciągli inne pniaki przez kogoś wcześniej wykopane, o północy byliśmy po robocie. Rano zaliczono nam odbytą karę. Możliwe, że szczęśliwym dla uratowania tego rejonu Mazur były wydarzenia związane z Czechosłowacją bo inaczej do końca poligonu wykarczowano by wszystko co było ścięte i to co jeszcze rosło. - 10 bpd -

Potem zabroniono stosowania tej kary bo "młodzież" spała na zajęciach, jak również wycofano piwo z kantyny i tego drugiego do dzisiaj żałuję. Lecz poligon to tylko mgnienie oka bo już po powrocie na jesień do Oświęcimia było piwo w kantynie. Śpiewanie w maskach gazowych było uciążliwe i do dzisiaj nie odzyskałem dobrego słuchu, nawet podobno fałszuję "góralu czy ci nie żal". A jeszcze jedno dość istotne, wieczorami było kino letnie, ekran zawieszony pomiędzy drzewami nawet dobre szły filmy, kopciliśmy strasznie aby komary odpędzić, piwko się popijało było super ale wszystko co dobre zawsze się kończy.

Spotkanie byłych żołnierzy 10 bpd styczeń 2018 czyli po 50 latach.

1 komentarz:

  1. jestem z rocznika 67/69 3 kompania 1pluton 3 druzyna. Ja tez bylem przydzielony do obslugi sylwestra 68/69 zanaduzycie trunkow zostalem ostrzyzony na lyso po sylwestrze wyjazd do Drawska Pomorskiego wyniki wypadly slabo st.szer Marian Dojs

    OdpowiedzUsuń